piątek, 18 kwietnia 2014

Uwaga

Po pierwsze w dniach 18-27 kwietnia będę nieobecna z powodu wyjazdu i świąt, których wszystkim życzę jak najlepszych, więc proszę nie wysyłać do mnie opowiadań, ani nowych wilków.
Po drugie wilki Black Death, Raven, Seber oraz wszystkie szczeniaki nie odzywają się i jeśli nie napiszą opowiadań do 30 kwietnia zostaną wyrzuceni z watahy. 

~ Alfa Soft

wtorek, 15 kwietnia 2014

Od Myoo C.D Soft'a

Zamyśliłam się.
- Tak pewnie. Jak chcesz możesz mnie odprowadzić- przyznałam. Soft się uśmiechnął. Wyszliśmy z jaskini i gadając o głupotach szliśmy w kierunku mojego domu.
Po godzince doszliśmy.
- No to tutaj- odparłam.
- Tak.
- To do zobaczenia.- rzekłam i odwróciłam się. Soft skinął głową.
*
Następnego dnia poszłam nad jezioro i usłyszałam czyjś głos.
- Myoo!- zawołał Soft.
- Słucham?- spytałam.

<Soft?>

od Soft'a C.D Myoo

- Dziękuje - odparłem po chwili namysłu uśmiechając się do wadery.
Podeszłem do jelonka i wyrwałem tylne nóżki - moją ulubioną część. Przysiadłem z nimi niedaleko i zacząłem jeść nie spuszczając wzroku z Myoo, która również zabrała się do jedzenia.
Śniadanie zniknęło dość szybko. Zjadłem pierwszy. Oblizując łapę czekałem na Myoo. Kiedy i ona zakończyłą spożywanie swojej porcji odezwałem się do niej:
- Burza się skończyła. Chyba czas, abyś wróciła do siebie. - Stwierdziłem wstając i podchodząc do wadery. - Może cię odprowadzić?

<Myoo?>

Od Kalisy


Byłam w watasze od niecałego tygodnia. Postanowiłam trochę pozwiedzać tereny watahy. Pobiegłam przed siebie. Dobiegłam nad jeziorko. Było tam naprawdę pięknie. Położyłam się na brzegu i powoli powoli zaczęłam pić wodę gdy zobaczyłam jakiegoś basiora.

<Ktoś?>

niedziela, 6 kwietnia 2014

Nowe Członkinie

Dołączają do nas swie nowe członkinie. Latika (Wojowniczka) oraz Kiiyuko (Goniąca).
Witamy!

Od Myoo C.D Soft`a

Zamyśliłam się. Spać u alfy? No w sumie burza więc.....
- em...no...nie władam piorunami....chyba zatrzymań się u ciebie.- powiedziałam. Basior uśmiechnął się.
- to zapraszam.- Soft wskazał łapą jaskinie. We szlam nwiepewniw szczędząc się. Przysiadłam w kącie.
- hm mm....boisz się mnie?- spytał wilk.
- nie gdzie tam....to znaczy....mam do ciebie szacunek.- wyszczerzyłam kły jeszcze bardziej. Soft spojrzał na mnie ze zbolałą miną.
- więc, czemu lubisz ogień?- spytał. Zaś miałam się.
- Nie wiem. To mój żywioł. A lubisz może dżem?
Soft się zaśmiał. Cała noc dla nas była zaśmiana.
Obudził am się na czymś miękkim. Zobaczyłam że moja głowa jest oparta o Softa. Odskoczyłam jak opażona. Soft się tylko przewrócił na drugi bok. Pomyślałam o śniadaniu.
Gdy wróciłam Soft już nie spał. Przywlokłam pysznego jelonka (czy co tam XD) Soft popatrzył się na mnie.
smacznego!- odparłam.
<Soft? Przepraszam za błędy XD rafał zaborami <----- to przez tego tableta XD)

czwartek, 3 kwietnia 2014

Od Sashy do Gordon'a John'a

- I by pomyśleć że on był tym wrednym! Nie mogłam przestać się śmiać.
- ,, Coś z wprawy wyszedł na stare lata!" To chyba było jakieś 2000 lat temu! Gordon upadł na plecy, ale ciagle się śmiał. Gdy wreszcie się powstrzymaliśmy, zauważyłam że ppatrzę Gordon'owi prosto w oczy. Zawstydziłam się mocno. Spróbowałam zająć się czymś innym i popatrzyłam na niebo był już ranek. Ranek? Siedzieliśmy przy tej altanie całą noc!?
- Em...co teraz? Zapytałam basiora.

(Gordon?)

Od Gordona John'a C.D Sashy


-Tak-odpowiedziałem.
-Ehhh.... puszczam was wolno-powiedział-Mam Was dosyć
-Dobrze-uśmiechnęliśmy się z Sashą i odeszliśmy ładnie kłaniając się.
-No, no... do widzenia
Kilka kilometrów dalej wybuchnęliśmy śmiechem.

< Sasha? Wariaci >w< >

środa, 2 kwietnia 2014

Od Sashy C.D Gordon'a John'a

-Em... no ja bym poszła w taką chwalebną śmierć. Zrzuć na mnie potwora, a ja będę udawać że walczyłam do ostatniej kropli krwii. Zaproponowałam Thonatosowi. On jednocześnie zaniemówił i zamyślił się.
- No ,ale trzeba jakoś tu urządzić. Co ja nie będę umierała w chlewie! A jak ty myślisz, Gordon? Zwróciłam się do Basiora.
- Ja bym postawił wielki ołtarz ofiarny na środku polany by położyć tam zamordowanego. Pokazał Gordon John na czarną polanę obok nas.
-O! I żeby jakaś inkarnacja była! No wiesz, by wypędzić duszę od ciała. Puściłam oko do Gordona. Chyba załapał o co mi chodzi, bo zaczął nawijać:
- I jeszcze dookoła mają się ustawić charpie. Tak dla efektu. Thonatos był coraz bardziej zamieszany.
- A pod altaną trzeba wykopać grób. Bo niby nie zostawisz tak mięcha na wieszchu! Dokończyłam szybko.
- Dobrze gadasz! Przytaknął Gordon, a Thonatos stracił już kompletnie głowę nad rozmyśleniami.
- Myślisz, że jest już tak tępy by nic nie poczuł? Szepnęłam do Gordna.

(Gordon?)

Od Gordona John'a C.D Sashy


-No.... wiesz-mruknąłem-To zależy też od tego jaką mamy my wizję śmierci
-To znaczy?zapytał basior.
-Bo ja na przykład myślałem, że rzucisz nas z urwiska czy coś
-Czemu tak pomyślałeś?
-Nie wiem-wzruszyłem ramionami.
-Brawo-mruknęła Sasha.
-A Ty jaką masz wizję?-teraz demon zwracał się do wadery.

<Sasha? Proszę o opis Twojej wizji XD>

Od Sashy C.D Gordon'a John'a


Basior stał przez chwilę zdziwiony , a potem wstrząsnął głową i wysunął pazury z przeszywającym SZSZSZTT. Gordon i ja staliśmy w bezruchu wpatrując się w jego twarz.
-Em..chalo! Jakbyście jeszcze nie zauważyli to chcę was zabić. Thonatos popatrzył na nas, ale my nadal patrzyliśmy na niego jakbyśmy czekali na spektakl. Thonatos zawarczał, ale nic.
-Czy wy się wogóle boicie!? Wilk westchnął.
- Nie. Powiedzieliśmy równocześnie.
- Nawet tego?! Wilk zrobił sztuczny uśmiech i lekkiego zeza.
- Emm... potrząsnełam głową.
- Na starość z wprawy wyszedłem. Mruknął pod nosem Thonatos.
-To wiem! Ja wam oszczędzę strachu, a wy dacie się spokojnie zabić, wypruwając wam flaczki i pocharatać serce, zgoda?
Z lasu i rzeki wyskoczyły piekielne ogary.

(Gordon John?)



Od Wild Willa

Długo się błąkałem. Aż wkońcu trafiłem w pobliże wielkiego wulkanu. Poczułem sie jak w niebie. Płynęła tam rzeka. Ale nie byle jaka rzeka! Rzeka lawy. A tam stała... Wadera! I piła lawę. Była ładna. Bardzo ładna. Taka piękna... ,,Stop! Koleś, nie jesteś tu, by flirtować, tylko szukać domu!"-pomyślałem. Postanowiłem podejść.
-Cześć. Jestem Wild Will i szukam jakiejś watahy... Należysz do jakiejś, tak?-zagadnołęm. Drgnęła, ale zaraz spojrzała na mnie iprzekszywiła głowę.
-Ja jestem Myoo. I tak, należę do watahy śnieżnego Snu. Z przyjemnością cię tam zaprowadzę, ale... Musisz mi opowiedzieć swoją historię!-odpowiedziała. Wahałem się przez chwilę, ale postanowiłem jej zaufać (a zresztą, takim pięknościom się nie odmawia)
-No więc tak. Byłem kiedyś synem alfy... Ale jaki tam z niego ojciec! Gdy skończyłem półtora miesiąca, wywalił mnie. Ale nie byle jak! ,,No, młody (nigdy nie nazwał mnie synem) pora, abyś stąd zmykał. Jesteś, no jesteś sobą! Sio!"-powiedział. Spojrzałem wtedy moją matkę. Odwróciła wzrok. Wiedziałem, że nie będzie kłuciła się z ojcem. Więc odszedłem. Chdzę tak od pół roku. Na ogół jakoś sobie radziłem. Ale bardzo chciałbym zamieszkać gdzieś na stałe... Tu jest nawet przyjemnie. Znajdzie się jakkieś miejsce?-opowiedziałem jej całą historię. no, może nie do końca... Ale to kiedy indziej.
-Decyzje podejmie alfa.-oznajmiła Myoo.
-To prowadź. Do alfy, marsz!-zażartowałem.

<Myoo? Prowadź!>

od Soft'a C.D Myoo

- Zacznijmy od miejsca, w który się obecnie znajdujesz. - Zacząłem - Jest to Wulkan Croby, który, jak widze, Ci się spodobał. - Uśmiechnąłem się lekko spoglądając na waderę.
Zawróciłem w kierunku Lasu Czterech Drzew i kiwnąłem głową na Myoo, aby poszła za mną. Ta po chwili wstała i wyrównała ze mną krok. Po drodze minęliśmy jeszcze Góry Wolf  Dream, które tysiące lat temu także były po części wulkanami. Myoo rozglądała się uważnie słuchając, a za razem uważając, aby się nie odłączyć ode mnie.
Miejsce, które kończyło pasma górskie naszych terenów - Dolina Wojny, jedno z najbardziej tajemniczych miejsc, jakie znajdują się na terenie watahy. O ile nie najbardziej.
- Może szybko przejdźmy dalej... - zaproponowałem spokojnie. Myoo kiwnęła głową.
Nie cały kilometr dalej rozprześcierał się już Las Czterech Drzew, a tam znaczna części wilków w stadzie. Przywołałem je do siebie. Wszyscy byli bardzo zadowoleni z nowego członka i wesoło powitali Waderę.
Niedługo później dotarliśmy do różanego lasu, a nim znajdował się Las Wiecznej Zimy, na zachodzie natomiast spotkać można było już tylko bagno oraz Death Forest, do którego oczywiście nie weszliśmy.
Zawróciłem, aby odprowadzić Myoo do jej jaskini, gdy nagle, znikąd, gdy byliśmy w pobliżu Drzewa Poznania, napadła nas noc i na dodatek burza. Szybko schroniliśmy się w mojej jaskini.
Westchnąłęm.
- Dasz radę iść do swojej jaskini, czy może wolisz tu przenocować? - Spytałem troskliwie.


 <Myoo?>

wtorek, 1 kwietnia 2014

Nowi Członkowie

Dołączają do nas dwaj nowi członkowie. Są to Kiyoko (wojowniczka) i Wild Will (goniący)
Witamy!

Od Gordona John'a C.D Sashy


-Miło, że tu zawitaliście. Jakbyście mnie nie znali, zwę się... Thanatos
-No.... fajnie-powiedziałem.
-Fajnie?- basior był najwyraźniej zdziwiony moją reakcją.
-No fajnie

<Sasha? Brak wełny -,->

Od Sashy C.D Gordon'a John'a


-Dobra. Podeszłam do werandy.- Nie ponoszę odpowiedzialności za mutacje,ampuracje, szaleństw, czy okrutną śmierć. Dodałam jakby nigdynic.Zapaliłam świece na balustradzie, a ich płomienie miały niebieski odcień. Słońce zaszło i wszystko zaświeciło się złowrogą poświatą. Z lasu zaczęły dobiegać upiorne odgłosy. Do altany zbierały się szczury.Dach pękł nagle i zawaliły się na nas płonące belki.Nie mogliśmy się ruszyć.
Naszą uwagę przyciągnął warkot przed nami.
Spojrzałam w górę, a nade mną stał wielki biały basior. Po jego bokach spływała krew z wiecznie otwartych ran.
-Witajcie , duszyczki! Jegi białe kły błysnęły złowrogo.

(Gordon John? )