środa, 2 kwietnia 2014

Od Sashy C.D Gordon'a John'a

-Em... no ja bym poszła w taką chwalebną śmierć. Zrzuć na mnie potwora, a ja będę udawać że walczyłam do ostatniej kropli krwii. Zaproponowałam Thonatosowi. On jednocześnie zaniemówił i zamyślił się.
- No ,ale trzeba jakoś tu urządzić. Co ja nie będę umierała w chlewie! A jak ty myślisz, Gordon? Zwróciłam się do Basiora.
- Ja bym postawił wielki ołtarz ofiarny na środku polany by położyć tam zamordowanego. Pokazał Gordon John na czarną polanę obok nas.
-O! I żeby jakaś inkarnacja była! No wiesz, by wypędzić duszę od ciała. Puściłam oko do Gordona. Chyba załapał o co mi chodzi, bo zaczął nawijać:
- I jeszcze dookoła mają się ustawić charpie. Tak dla efektu. Thonatos był coraz bardziej zamieszany.
- A pod altaną trzeba wykopać grób. Bo niby nie zostawisz tak mięcha na wieszchu! Dokończyłam szybko.
- Dobrze gadasz! Przytaknął Gordon, a Thonatos stracił już kompletnie głowę nad rozmyśleniami.
- Myślisz, że jest już tak tępy by nic nie poczuł? Szepnęłam do Gordna.

(Gordon?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz