Jestem sama. Żadnej rodziny, ani nic... No trudno. Dawałam radę, aż do
teraz. Z wiekiem samotność zaczęła mnie przerastać. Fakt, że jestem
młoda, nie oznacza, że nie przeżyłam już wiele. Opowiem Wam całą moją
historię od początku. Więc tak:
"Urodziłam się w niewielkim zagajniku, na północy. Panowała wtedy
jeszcze lekka zima. Moje rodzeństwo zmarło na gorączkę. Już wtedy
wiedziałam, że będę się wychowywała sama. Nie należeliśmy do żadnej
watahy, więc mój ojciec musiał nas chronić. On zginął kiedy miałam 6
miesięcy. został zabity przez sporego rysia. (I tak oto kot pokonał
wilka...). Szybko nauczyłam się dbać o siebie i moją chorą matkę.
Niedługo po tym pomściłam śmierć ojca. Jak? Wybiłam całą rodzinę tego
dużego kota, łącznie z nim. Tamtej nocy odkryłam, że potrafię znikać.
Moja ukochana matka zmarła gdy miałam 9 miesięcy. Jej ostatnimi
słowami były: - Bądż dzielna, Raven i nie daj się zabić. Długo nie
mogłam się pozbierać po jej odejściu. Obiecałam sobie, że zanajdę jakąś
watahę i do niej dołączę.
Kierowała mną żądza krwii. Zabijałam głównie dla zabawy, a niepo to by
jeść. Zmagałam się już chyba z każdą pogodą i każdym
niebezpieczeństwem. Nigdy nie chciałam od nikogo pomocy, ale teraz
jestem inna. Zmieniłam się. Myślę, że na lepsze"
Opowiedziałam tę historię w skrócie. Reszty dowiecie się wkrótce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz