- Dobra, ale nie wpieniaj się tak. Opuściłam ogon.
Przeszliśmy przez zamgloną polankę, aż w sam środek ciemnego lasu. Pod
nami rosła czarna trawa, ale zachodzące słońce zmieniało jej kolor na
bursztynowy. Altana była nie za duża, ale pozostawiała napięcie w
powietrzu
Poczekaj tylko, aż nadejdzie noc. Podbiegłam do altany i usiadłam na
drewnianej posadzce.-Ostatnia szansa, by się wycoofać. Cykasz się?
( Gordon John?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz