Brykałam sobie beztrosko przez świat. Z czasem znudziło mi się taki
beztroskie chodzenie. Miałam dość samotności. Ruszyłam w poszukiwaniu
watahy. Z wielu mnie wyganiano. Z innych to alfy mnie wyganiały uznając,
że chce im odebrać partnera. Nie wiem czemu. Tułaczka zaprowadziła mnie
w piękne miejsca z wulkanami i lawą. Ach tu zamieszkam!
Nie minęły dwa dni a do mojej nowo urządzonej kwatery przyszedł czarny wilk.
- Czy masz pojęcie gdzie się znajdujesz?- spytał.
- Tak....w domu.- odparłam i wzruszyłam ramionami.
- I na terenie mojej watahy.- dokończył. Zamarłam. WATAHY! NARESZCIE! Podbiegłam do wilka i rzuciłam się mu na szyję.
- O matko nareszcie znalazłam watahę!- krzyknęłam. Wilk mnie odepchnął a
ja parsknęłam śmiechem- Przepraszam. Tak się cieszę. Zaprowadzisz mnie
do alfy?
- Ja jestem alfą. Mam na imię Soft. Przyjmę cię pod warunkiem.
- Jakim?- spytałam.
- Więcej tak nie rób.- odparł z lekkim uśmiechem.
- oczywiście, przepraszam.- przyznałam i się skuliłam z wyszczerzonymi
kłami.- A gdzie moje maniery! jestem Myoo. Oprowadzisz mnie alfo?
- Hmm...z chęcią. Choć.- odparł Soft i ruszyliśmy.
< Soft? Dokończysz :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz