piątek, 10 stycznia 2014

Nick C.D Maggie


Po kolacji weszliśmy do wielkiej sali. Była ona jednocześnie salą balową, lodowiskiem i teatrem. Zabawa była przednia. Miałem lekkie podejrzenia co do Bastiona. Był miły i życzliwy gdy z nami gadał, ale gdy się odwracał, był zamyślony i ponury. Czy to nie dziwne. Nagle na zegarze (oczywiście z lodu) wybiła trzecia.
- Rany jak późno! Za chwilę będzie świtać! To może my już puj...
Nie dokończyłem, a drzwi okna i wszelkie otwory zamknęły się z hukiem.
-A po co? Dopiero zabawa się rozkręca. Bastion uśmiechnął się pod nosem.
- Ale my musi.. Odpowiedziała Maggie.
-Ech jeśli musicie.To może zagramy. Jeśli wygracie wy to odejdziecie do domów, a jeśli ja to...zamieszkacie tu na zawszę!
gdy to powiedział,na lodowisku pojawiła się szachownica i pionki wielkości wilka.My biliśmy po stronie białych, a Bastion - pionków z lodu.Zauważyłem też, że Maggie miała na sobie śnieżnobiałą suknię brylantowymi kwiatami, a ja - w białą zbroję.
-Ty jesteś królową, a ty królem, a no tak. Chyba umiecie grać w szachy co? A jeśli nie, to wygrywam walkowerem! No to wasz ruch...

( Magie? Białe - Śmiałe)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz