Wielka szachownica rozpadała sę w drobny mak.Ale ja miałem przed sobą
tyko jeden obraz: Przestraszoną Maggie spadającą przepaść. Bez namysłu
wskoczyłem za nią, a pot nue widziałem już nic poza ciemnością. Nie
mogłem Nieść swoich myśli. Myśli, że ona zginie przeze mnie. Ja ją tu
ściągnąłem,a teraz ona spada w czarną pustkę. A to wszystko prze ze
mnie...
***
Obudziłem się w słabo oświetlonym pomieszczeniu. Maggie spała na sianie w
kącie spokoju. Jeszcze tak bardzo nie ucieszyłem się na czyjś widok.
- Witajcie w naszych skromnych progach.Z ciemności wyłonił się chudy, stary basior.
-Kim jesteś? Zapytałem zaskoczony.
-Więźniem, a co myślałeś. Że król to tylko królestwem żądzi!? Jak jakiś
typ mu podskoczy, lub go wkurzy to uuuuu. Nie chciałbym być w jego
skurze. A czekaj już jestem. Zaśmiał się starzec.
-Co nas tu spodka? Zapytalem.
- TU nic. Zato tam.. nie wiem. Szubienica, zrzut z klifu, może was odda w ręce standorów? Nikt tego nie wie.
Nagle Maggie się obudziła.Ja opowiedzialem jej o wszystkim i czekałem na reakcję....
(Maggie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz