- Zaprowadziłem ją do różanego lasu.
Wszystko kwitło na różowo. Nawet zachód słońca pomalował niebo na róż.
Maggie wyglądała jakby tego miejsca nie poznała.
-Nigdy nie widziałam czegoś cudowniejszego... rozmyślała Maggie.
- A ja widziałem. Odparłem. Wadera spojrzała na mnie. Miałem idealną szansę. Pochyliłem się trochę i pocałowałem ją. -To ty... Uśmiechnąłem się do niej. ( Maggie? Zawsze możesz mi dać z liścia...) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz