niedziela, 5 stycznia 2014

od Cornetty

Szłam sobie przez Różany las, polując na Canoo. Już upatrzyłam sobie małą samotną sztukę, chciałam skoczyć, ale nie mogłam. Ten canoo był taki jak ja. Poniewierany i odrzucony. Gdy właśnie o tym myślałam, nagle usłyszałam chrzest patyków. W różanych zaroślach czaił się czarny wilk. Znaku na jego łopatce nie dało się przegapić. Przestraszyłam się i chciałam uciekać, ale potknełam się o gałąź i runełam na podszycie z płatków róż.


(Baco?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz