środa, 30 października 2013

Moon C.D Baco





Wykończona pobiegłam go Baco i odepchnęłam go. Stanęłam przed potworem. On pobiegł ma mnie a ja skoczyłam i zaczepiłam się o jego plecy. Przewrócił się na plecy miażdżąc mnie.

< Baco >

Shila C.D Soft


- Aa - powiedziałam i stanęłam obok basiora
Patrzałam z zaciekawieniem na te stworzątko.
- Właśnie dlatego mnie wyrzucili - powiedziałam smutna

< Soft ? >

Soft C.D Shily

Zdziwiony zachowaniem wadery spojrzałem na nią, by później zwrócić swoją uwagę ku szeleszczącym krzakom. Nie bałem się iż wiedziałem co to za stworzenie.
Otóż zza krzewów wyskoczyła Sallsy wskakując prosto na mnie. Zdziwiona spojrzała na Shilę i zaczęła ją dokładnie obwąchiwać.
 - To Sallsy. - Powiedziałem uspokajając waderę.

<Shila?>

Roxana do Baco "Jak dołączyłam do watahy"

-Kiedyś poszłam pospacerować. Wtedy usłyszałam szelest. Zobaczyłam patrzącego w moją stronę basiora.
-Hej. Mam na imię Roxana. -Powiedziałam.
Wilk mi odpowiedział
-Ja jestem Baco. Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam z tąd bo rodzice kazali mi już od nich odejść. Doszłam tutaj.
Co to za miejsce?

<Baco?>

wtorek, 29 października 2013

Shila C.D Soft


Chciałam uciec... ale tego nie zrobiłam.
- No... - powiedziałam spuszczając głowę - Wyrzucili mnie z watahy...
Usłyszałam szelest. Jak zawszę się przestraszyłam i pobiegłam za basiora.

< Soft ? >

Soft C.D Shily

Uśmiechnąłęm się.
- Nie ma powodów do obaw. - Powiedziałem mierząc wzrokiem waderę.
- Nie jesteś z tąd? - Spytałem spokojnie

<Shila?>

Baco C.D Moon

Skoczyłem na to coś. Nie zadałem jednak większych obrażeń. Potrzepało głową tylko. Wypóściło Moon ale po chwili zwróciło swoją uwagę na mnie. Chciałem uciec, ale stałem sparażliwony strachem. Patrzyłem z oczekiwaniem na śmierć w jego czerwone ślepia.

<Moon?>

Od Phoenixy

Przechadzałam się po małej polanie w Różanym Lesie... Rozmyślałam o tym czy przypadkiem zaadoptowanie szczeniaka nie było błędem. Nagle usłyszałam wycie, więc pobiegłam w miejsca, z którego najprawdopodobniej wilk zaczął wyć. To był szpital. Zabaczyłam "moje" szczenię! Berlo leżał na ziemi i się do mnie jakoś dziwnie uśmiechał... Obok stał Soft i jakaś wilczyca.
-Bardzo was przepraszam, ale czy możecie nas zostawić samych?-to pytanie skierowałam do Alphy i jego towarzyszki.
-Oczywiście.-odparła wadera. -Chodź Soft!
-Dzięki.-uśmiechnęłam się. -A teraz mów o co chodzi.-powiedziałam do Berla.
-A jak myślisz?-na jego pysku pojawiła się "nuta ironii".
-Przestań żartować.
-Zrobię to jeśli nie będziesz mi rozkazywała, ale tylko dla tego, że dałaś mi schronienie.
-Niech ci będzie.-postanowiłam spełnić jego wymagania.
-Dobrze. A więc mam propozycję.
-Słucham?
-Będę cię szanował i ci się (w pewien sposób) podporządkuję, jeśli będę mógł być "wolny" i w pełni niezależny. No to jak?-zapytał szczeniak.
-Zgoda...-powiedziałam z "ciężkim sercem" i wyszłam. Usłyszałam jeszcze cichy śmiech z jaskini i nagle "coś" mnie powaliło.

<Ktoś?>

(PS.: Dla uzgodnienia! To nie był przemieniony Berlo, a to "coś", to był wilk, który na mnie wpadł!)

Berlo C.D. Verlain

Obudziłem się na jakimś "stole" (?!) w jaskini. Obok mnie stał "ktoś" i Verlain.
-Gdzie ja jestem?
-W jaskini.-odpowiedziała sucho wadera.
-No nie bądź taka!-dało się słyszeć glos basiora.-Jesteś w czymś co zwie się szpitalem.-tym razem było to do mnie,
-Jaka jestem, taka będę...
-Aha...-wtrąciłem.-Verlain, widziałaś mnie jako demona? Mi ten fragment pamięci jakby się wymazał...
-Tak, widziałam! Jak ty mogłeś się w coś takiego zmienić?!
-Jeszcze nad tym do końca nie panuję, więc kazałem się przywiązać... Zamieniam się normalnie, ale nie potrafię się (NORMALNIE) odmienić.-powiedziałem poważnie. -Chciałbym.dostać jakiegoś trenera!

<Verlain?>

Soft C.D Anna

- No nie wiem... - Powiedziałem patrząc na waderkę.
Chwilę się zamyśliłem. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić.
- Chyba nie będe mógł. Mam wiele obowiązków... - Dodałem po chwili

<Anna?>

Soft C.D Phoenixy

Chwilę się zastanowiłem.
- Jeśli masz ochotę. - Powiedziałem.
Wstałem później na łapy i rozglądnąłem się uwarznie obserwując wszystko do okoła.

<Phoenixa?>

Anna C.D Soft

Popatrzyłam na basiora ze zdziwieniem
- Ja?! No nie wiem
- Czemu?- zapytał
- Nie wiem czy da sobie radę, a u ciebie nie może zostać? Ja mogę się nią czasami opiekować. Nie jestem pewna

<Soft?>

poniedziałek, 28 października 2013

Verlain C.D. Soft

Westchnęłam.
- Jako beta powinnam znać członków mojej watahy, prawda? Mógłbyś mi więc chociażby zdradzić imiona nowych członków...
Soft opowiedział mi z grubsza o nowych członkach. Siedziałam u niego do późna, rozprawialiśmy na przeróżne tematy, głównie te, dotyczące watahy.
W pewnym momencie dało się słyszeć:
- E no! Gdzie ja jestem?!
To ten dzieciak się obudził...

<Berlo? Soft?>

Soft C.D Velrain

Zastanowiłem się przez chwilę.
- Tak, kilka wader. - Odpowiedziałem.
Ściagnąłem szczeniaka z posłania i zwróciłem się do Velrain.
- A dlaczego pytasz? - Spytałem co chwila spoglądając na szczeniaka.

<Velrain? Berlo?>

Soft C.D Anna

- Myśle, że skoro nie ma ona rodziny, to może ty powinnaś się nią zająć... - Powiedziałem przyglądajac się przerażonej waderce.
Anna spojrzała na mnie nieco zdziwiona.

<Anna?>

niedziela, 27 października 2013

Od Phoenixy C.D. Soft


-"Było tak."-zaczęłam."Kiedyś od razu po urodzeniu trafiłam do adopcji. Moja matka mnie nie chciała, ponieważ ta ciąża nie była "zaplanowana". Jedynym wsparciem był mój ojciec, ale nie długo po tym został zagryziony... Całe moje dzieciństwo było "schrzanione". Po rozpadzie mojej starej watahy trafiłam do jakiejś wadery, która ciągle beształa mnie za byle co. To było okropne! Raz prawie straciłam przez to ogon! Później na szczęście trafiłam tutaj...".-tak zakończyłam moją historię.-Chcesz wiedzieć coś jeszcze?

<Soft, chcesz?>

Anna C.D Soft

- Zobacz ta mała nie ma rodziny. Znalazłam ją i może niech dołączy do watahy?- powiedziałam
- Ale musi się ktoś nią zająć
- Tego to ja nie wiem

<Soft?>



Verlain C.D. Berlo

"Co... To... BYŁO?!" Podeszłam nieprzytomnego dzieciaka. Westchnęłam. Nie zastanawiając się długo, zarzuciłam go sobie na grzbiet, po czym ruszyłam do jaskini Soft'a.

*

Dotarłszy do jaskini przyjaciela, przywitałam się, po czym opowiedziałam Soft'owi o całym zajściu.
- Szczeniak demonem? - spytał, wyraźnie zaskoczony.
- No... Raczej. - Niepewnie przytaknęłam.
Soft położył go na przygotowanym dla rannych posłaniu, po czym zabrał się do różnych niezrozumiałych przeze mnie zabiegów.
- Ktoś dołączył jeszcze do watahy? - spytałam po chwili.

<Soft?>

Soft C.D Anna

- Witaj Anna - Powiedziałem nieco zaskoczony atakującą mnie waderą.
Otrzepałem się.
- Coś się stało? - Spytałem zaniepokojony,

<Anna?>

Od Berla C.D. Verlain


-No nie wiem...przecież i ona, i ty nic, a nic o mnie nie wiecie, a nawet jak nie pozwolicie mi czegoś zrobić to wam nie wyjdzie, bo okaże się, że już to zrobiłem.-uśmiechnąłłem się szyderczo.-Gdzie idziesz?
-Do przyjaciela.-odburknęła Verlain.
-Idę z tobą.
-N...-wadera nie dokończyła, bo jej przerwałem.
-Nie ma żednego "nie" i żadnych "ale". Idę i już.
-Nie masz prawa tak robić i się tak do mnie odzywać!
-Pokarzę ci coś, ale musisz wziąźć najmocniesze pnącza i najmocniejszą linę. Przywiąż mnie nimi do drzewa, ale tak, żeby nawet najsilniejszy basior się z tego nie wyzwolił. Nie mam prawa słyszeć protestu z twojej strony!
-Dobra, dobra, ale po co?
-Nie pytaj się tylko wiąż!
Wadera przystąpiła do działania. Około pięciu minut później dosłownie nie mogłem się ruszyć.
-Teraz odejdź na jakieś 10 metrów i patrz. Jeśli się wyzwolę, uciekaj najszybciej jak to możliwe albo się nie ruszaj. Możesz też użyć jakiegoś czaru maskującego lub coś w ten deseń. Wybór należy do ciebie.
Samica odeszła trochę dalej, a ja zacząłem transformację. W kilka sekund zamienilem się w demona mroku i zapomniałem o wszystkim. Mój umysł został przejęty przez rządną krwi bestię. Miotałem się, aby uwolnić się z trzymającego mnie uścisku. Podczas tego "zabiegu" zobaczyłem jakiegoś (przerażonego) wilka (to była Verlain, ale jako demon mój mózg funkjonuje inaczej) i mój zapał wzrusł. Kiedy opadłem z sił znowu stałem się zwykłym szczeniakiem. Wadera stała jak zaczarowana i gapiła się na mnie ogromnymi oczami.
-Odwiąż...odwiąż mnie!-wyszeptałem cicho (,ale na tyle głośno, żeby wilczyca mnie usłyszała) i zemdlałem z braku sił.

<Verlain?>

Anna C.D Soft'a

Zasnęłam. Obudziło mnie coś. Obok mnie leżał jakiś szczeniak
http://pamietnik-glimmer.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/761058/files/blog_cs_4879944_7526308_tr_thira.jpg
Obudziłam ją.
- Hej kim jesteś?- zapytałam
Mały wilczek skulił się ze strachu
- Nie bój się mnie- powiedziałam miło
- Samanti
- A co tu robisz?
- Moi rodzice zmarli. Wszędzie był ogień. Uciekałam co sił w nogach i znalazłam się tu.
- Aha, to może dołącz do watahy?
- Ale jakiej?
- Znam taką jedną. Mam tam przyjaciela i na pewno cię przyjmą.
- Ok.
Poszliśmy do Soft’a.
- Wiesz ja bym chciała z tobą zostać- powiedziała
- No nie wiem… O widzę go- powiedziałam wskazując na Soft’a
<Soft?>



Shila C.D Soft

- Tak po prostu - powiedziałam zawstydzona
- Co jest - zapytał
- Ja.... - zaczęłam - pierwszy raz rozmawiam z basiorem
Ze spuszczoną głową odeszłam dwa kroki...

< Soft ? >

Soft C.D Shily

Uśmiechnałęm się.
- W jakiej sprawie do mnie przychodzisz? - Spytałem podchodząc do wadery.
Rozglądnąłem się, aby upewnić się czy w okolicy nie ma wrogich wilków, ani co gorsza agresywnych stworzeń.

<Shila?>

Soft C.D Phoenixy

- Bardzo chętnie - powiedziałem.
Uśmiechnąłem się i usiadłem na skale jak do słuchania ciekawej książki.

<Phoenixa?>

Shila do Soft'a

Przechadzając się po lesie zobaczyłam wilka. Podeszłam do niego.
- Cześć Jestem Shila - powiedziałam - A ty ?
- Jestem Soft - powiedział dumnie
Uśmiechnęłam się do basiora a on odwzajemnił uśmiech...

< Soft ? >

Soft C.D Anna

- Tylko jakbyś się źla czuła to od razu do mnie przyjdź! - Powiedziałem do odchodzącej Anny.
Ta uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę. Ja natomiast wróciłem do jaskini. Pod jaskinią leżał martwy zając. Nie zastanawiając się długo wziałem go i zjadłem ze smakiem.
Zapadła noc. Księżyc był w pełni. Tamtej nocy nie spałem. Patrzyłem na księżyc i myślałem o bardzo wielu rzeczach.

<Anna?>

Shila C.D Moon


- Moon - krzyczałam wilk popatrzał się na mnie i ruszył w moją stronę. Zaczęłam się cofać. Zmieniłam się w smoka i zaryczałam. Teraz to on się cofał. Byłam przerażona ale tego nie okazywałam. Usiadłam tyłem do wilka. On warczał lecz bał się podejść.
- Głupi jaszczur - powiedział cicho ale ja na jego nieszczęście usłyszałam to.
Zamachnęłam się moim ogonem i przycisnęłam go do drzewa.
- Głupi - zapytałam smoczym głosem.
- Tak - powiedział pewny siebie
Zmieniłam się z powrotem w wilka. Basior uciekł. Ja poszłam w głąb lasu. Tam była mała polana. Usiadłam wśród kwiatów. Przede mną stały dwa groby... Mojej matki i ojca. Skuliłam się w kłębek i zaczęłam płakać...

< Moon ? >

Jak coś to nie las należący do watahy... Tylko jakiś tam od mojej mamy i taty

Brelo C.D Verlain

-No nie wiem...przecież i ona, i ty nic, a nic o mnie nie wiecie, a nawet jak nie pozwolicie mi czegoś zrobić to wam nie wyjdzie, bo okaże się, że już to zrobiłem.-uśmiechnąłłem się szyderczo.-Gdzie idziesz?
-Do przyjaciela.-odburknęła Verlain.
-Idę z tobą.
-N...-wadera nie dokończyła, bo jej przerwałem.
-Nie ma żednego "nie" i żadnych "ale". Idę i już.
-Nie masz prawa tak robić i się tak do mnie odzywać!
-Pokarzę ci coś, ale musisz wziąźć najmocniesze pnącza i najmocniejszą linę. Przywiąż mnie nimi do drzewa, ale tak, żeby nawet najsilniejszy basior się z tego nie wyzwolił. Nie mam prawa słyszeć protestu z twojej strony!
-Dobra, dobra, ale po co?
-Nie pytaj się tylko wiąż!
Wadera przystąpiła do działania. Około pięciu minut później dosłownie nie mogłem się ruszyć.
-Teraz odejdź na jakieś 10 metrów i patrz. Jeśli się wyzwolę, uciekaj najszybciej jak to możliwe albo się nie ruszaj. Możesz też użyć jakiegoś czaru maskującego lub coś w ten deseń. Wybór należy do ciebie.
Samica odeszła trochę dalej, a ja zacząłem transformację. W kilka sekund zamienilem się w demona mroku i zapomniałem o wszystkim. Mój umysł został przejęty przez rządną krwi bestię. Miotałem się, aby uwolnić się z trzymającego mnie uścisku. Podczas tego "zabiegu" zobaczyłem jakiegoś (przerażonego) wilka (to była Verlain, ale jako demon mój mózg funkjonuje inaczej) i mój zapał wzrusł. Kiedy opadłem z sił znowu stałem się zwykłym szczeniakiem. Wadera stała jak zaczarowana i gapiła się na mnie ogromnymi oczami.
-Odwiąż...odwiąż mnie!-wyszeptałem cicho (,ale na tyle głośno, żeby wilczyca mnie usłyszała) i zemdlałem z braku sił.

<Verlain?>

Moon do Shily

Zobaczyłam smutną siedzącą samotnie waderę. Podeszłam do niej i usiadłam.
- Cześć jestem Moon - powiedziałam z uśmiechem
- A ja Shila - powiedziała cicho wadera
- Co tu robisz sama ? - zapytałam
- Siedzę
- Dlaczego sama ?
- A z kim... nie znam tu nikogo... - powiedziała kładąc się na trawie... Chciała płakać lecz próbowała zatrzymać łzy to było widać
Usłyszałam szelest. Szybko wstałam i osłoniłam Shilę. Z za krzaków wyłonił się czarny wilk. Rzucił się na mnie. Wziął mnie za kark i rzucił na drzewo. Upadłam nieprzytomna...

< Shila ? >

Verlain C.D. Berlo

Nie miałam już najmniejszej ochoty rozmawiać z tym... czymś...
- Mam rozumieć, że Phoenixa pozwala ci włóczyć się samemu z dala od domu? Zresztą, w tym lesie za wiele nie powinno ci grozić, a z twoją... - przerwałam, starając się dobrać jakieś słowo - opiekunką jeszcze porozmawiam.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę jaskini Soft'a.

<Berlo?>

Od Berla C.D. Verlain

-Nie mam rodziców. Mój ojciec i moja matka nie byli mnie godni, więc ich zabiłem.-odparlem bez najmniejszego skrępowania.
-Że co?! Jak można zabić swoich własnych rodziców?! 
-Normalnie. Tak jak można uśmiercić głupiego i bezbronnego ptaszka.-na potwierdzenie moich słów w jednej chwili chwyciłem i rozszarpałem małego ptaka, który miał zamiar nade mną przelecieć.
-No to z kim ty teraz mieszkasz?
-Z Phix.
-Kim?
-Phoenixą. Takie trudne to imię?!

<Verlain?>

Verlain C.D. Berlo

To dziecko zaczynało mnie coraz bardziej irytować...
- Po pierwsze: nie, nie mówiłeś, że jesteś nowy, a po drugie: jako samica beta muszę dbać o bezpieczeństwo członków watahy. Jak nazywają się twoi rodzice?
Dzieciak najwidoczniej nic sobie nie robił po moich słowach...

<Berlo?>

Od Berla C.D. Verlain

-A ty w jakiej watasze jesteś?
-No..w Watasze Śnieżnego Snu, a co?
-Ja też. Powiedziałem przecież, że jestem "nowy"...-westchnąłem.
-Gdzie mieszkasz? Odprowadzę cię.
-Po pierwsze to mieszkam tu, ale nie dosłownie i nie mam jaskini, a po drugie to kto ci pozwolił mi rozkazywać?
-Przecież niczego ci nie kazałam!
-Ale powiedziałaś, że mnie odprowadzisz. Łapy mam swoje, a drogę znam. Zresztą nie lubię jak ktoś mną pomiata i mi rozkazuje! Pamiętaj! Dla mnie narazie nie jesteś ani przyjacielem, ani wrogiem, ale to się może szybko zmienić.
-Wyluzuj! Przecież ja chcę cię tyko odstawić do domu i tyle.
-No i właśnie w tym jest problem... Przecież od kilku minut prubuję ci wyjaśnić, że mnie do domu nie odstawisz, bo nie chcę!

<Verlain?>

Verlain C.D. Shilla

A jednak to nie był smok. Stworzenie rozumne, aczkolwiek nie smok.
- Mnie również - odwzajemniłam uśmiech. - Idę odwiedzić mojego przyjaciela, Softa.

<Shilla?>

Verlain C.D. Berlo

Westchnęłam. Szczeniak poniżej pierwszego roku życia nie powinien zanadto oddalać się od jaskini.
- Pochodzisz z jakiejś watahy, mały?
- Ehe.
Nastała cisza.
- Możesz mi zdradzić z jakiej?

<Berlo?>

Od Berla

Chodziłem po Zamglonej Polance. Nikomu o tym nie powiedziałem, bo i tak mnie nie zrozumieją, a później każą zostać, "bo coś tam"... Kiedy tak spacerowałem rozmyślałem o tym, czy nie przemienić się w "moje drugie ja" i nie zabić jakiegoś ptaka. Niedługo po tym pożuciłem ten pomysł, ponieważ z za krzaków wyszedł jakiś wilk. Zamieniłem się w mgłe. Był to najlepszy sposób na ukrycie się, no bo kto zwracałby uwagę na ciemniejszą odmianę mgły akurat w tym miejscu. "Podleciałem" do przybysza. To była samica.
-Kim jesteś?-zapytałem jeszcze się nie ujawniając.
-Kto to powiedział?!-krzyknęła wadera.
-Ja.-ponownie się przemieniłem (tym razem w wilka) i stanąłem na przeciwko samicy.-Jestem Berlo. Nowy. A ty?
-Verlain. Czemu mnie nastraszyłeś?
-W moim świecie każdy może być wrogiem, ale szczerze mówiąc to nie chciałem tego zrobić.
-Dlaczego jesteś tu sam?
-A co nie można?
-Można, ale...
-No właśnie "ale"... Bo mi się tak podoba i już. 

<Verlain?>

Shili C.D Verlain




Spojrzałam się na Verlain i zamieniłam się z powrotem w wilka.
- Jestem Shila - powiedziałam z uśmiechem - Miło mi... Dokąd idziesz ?
< Verlain ? >

Verlain C.D. Shilly

Szłam właśnie do Soft'a, z zamiarem dowiedzenia się czegoś o nowych członkach watahy. Nagle zobaczyłam... Smoka!
Chcąc się dowiedzieć, czy jest on równie rozumnym stworzeniem jak ja, spytałam:
- Witaj. Nazywam się Verlain. Masz jakieś imię?

od Shilly

Siedziałam samotnie na łące. Jak zawsze... czułam się nieswojo... inna. Było pięknie... cicho. Jednak czegoś mi brakowało... Usłyszałam szelest. Szybko zmieniłam się w smoka. Zobaczyłam wilka. Nie znam jeszcze z tej watahy wszystkich więc nie wiedziałam kto to. Zostałam jednak w postaci smoka na wszelki wypadek.

< Dokończy ktoś ? >

Adopcja

Phoenixa adoptowała Brela z domu szczeniaka dajac mu rodzinę!

Moon C.D Baco

Już chciałam odpowiedzieć gdy coś złapało mnie i związało mi pyszczek. Próbowałam się wyrwać lecz za każdym razem wbijał mi coraz bardziej swe pazury. Nie mogłam nic zrobić.

< Baco ? >

Baco C.D Moon

Szliśmy dalej w milczeniu. Cały czas czułem na sobie czyjś wzrok, starałem się jednak tym nie przejmować.
-Jesteśmy- Powiedziałęm zatrzymując Moon
Dotarliśmy nad rozpadlinę. Było tu zawsze pięknie. Słońce akurat zachodziło tworząc wspaniałą złotą osłonę na niebo, które po paru chwilach miało rozsiać się milonem gwiazd.
-Prawda, że pięknie?- Spytałem

<Moon?>

Anna C.D Soft

Wyszłam z jaskini
- Od razu mi lepiej- powiedziałam
- To fajnie- powiedział
- Wiesz… chyba lepiej żebym poszła do domu czyli do lasu Death Forest
Odwróciłam się i ruszyłam. Nagle usłyszałam głos Soft’a.

<Soft co powiedziałem?>

od Phoenixy

Byłam przygnębiona (na razie) z sobie tylko znanego powodu. Szłam (którymś) lasem znajdującym się na terenie watahy. Jeszcze nie rozróżniałam ich po nazwie i wyglądzie, ale kiedyś się w końcu musi przyswoić. Nagle zauważyłam czarnego wilka. Podbiegłam do niego i zapytałam :
-Cześć. Jak masz na imię?
-Soft.-odparł basior.
-Aha. Ja jestem Phoenixa. Możesz mówić Phix.-uśmiechnęłam się.
-Dzięki. Pomoc ci w czymś?
-Straciłam w życiu kogoś bliskiego i nie daję rady o tym zapomnieć...-na myśl o tym chciało mi się płakać, ale się powstrzymałam.-Chcesz poznać moją historię?


<Soft? Chcesz?>

Soft C.D Anna

Po chwili ciszy odparłem.
- P-powinnaś przeleżać do końca dnia aby antytoksyna mogła w pełni zadziałać.
Wyszedłem z namiotu trochę zderorientowany. Siedziałem przy wejściu jakiś czas. Później poszłem do swojej jaskini aby się chwilę zdrzemnąć.
Obudziłęm się tuż przed zachodem słońca. Przeciągnąłem się i poszłem do Anny.
- Możesz już wyjść. - Odparłem.

<Anna?>

Nowe Członkinie

Tym razem dołączają dwie wadery. Shila, która jest mordercą oraz Phoenixa, która została wojowniczką.
Serdecznie witamy!

sobota, 26 października 2013

Moon C.D Baco




- Tak.... - powiedziałam - Ale uciekłam
- Dlaczego - zapytał
- Nie... Nie lubię o tym mówić
Usiadłam i podziwiałam to miejsce. Baco usiadł koło mnie. Nagle usłyszałam warczenie lecz nie przejęłam się tym. Nie chciałam by coś zepsuło mi ten dzień.

< Baco ? >

Baco C.D Moon

- Idziemy do różanego lasu- Odpowiedziałem-Tam zawsze jest pięknie.
Wziałem głęboki oddech i po kolejnych pary krokach dotarliśmy na miejsce. Było pięknie, zwłasza, że nadciągała jesień i liście na drzewach zaczęły się rumienić, a przez te właśnie liście padały promienie zachodzącego słońca.
-Więc, mówiłaś, że t był wilk z poprzedniej watahy.-Odparłem do Moon-Urodziłaś sie w jakiejś?-Spytałem ciekawy.

<Moon?>

Zmiany

Uwaga wilki! 
Jak chcialiście, dodałem nową zakładkę, ale poza tym jest jeszcze kilka zmian walutowych. Jadeity zamieniły się na Srebro i Złoto. Poczytajcie nowy rozdział we wszysko o wszyskim ;]. Dodałem także kilka nowych mikstur. Oprócz tego jak zauwarzyliście napewno zmienił się wygląd. Mam nadzieję, że wam się spodoba.



~ Wasz alfa Soft.

Anna C.D Soft

Poczułam ból w klatce piersiowej. Otworzyłam oczy i wstałam.
- Anna!- krzyknął Soft
Ja się uśmiechnęłam
- Co się stało?- zapytałam- Gdzie ja jestem
- W moim namiocie
- Jak
- Zaniosłem cię
- Dzięki- krzyknęłam i pocałowałam go w policzek- Ojej... To...
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, aż Soft powiedział:
- ....
<Soft?>

Soft C.D Anna

Podeszłem do nieprzytomniej Anny. "Co chwilę coś próbuje mnie zabić, a ona ratuje mi życie" Pomyślałem. Nie było jednak czasu na dłuższe rozmyślanie. Wziąłem przyjaciółkę na grzbiet i zaniosłem do swojego namiotu. Wziąłem szybko antytoksonyne i dźgnąłem Anne strzykawką w klatkę piersiową. Był to najsilniejszy lek jaki miałem.

<Anna?>

Anna C.D Soft

Soft zaczął jeść. Ja za nim z tyłu też przystąpiłam do uczty. Nagle zobaczyłam wielkiego wilka, z czerwonymi oczami i pianą w pysku. Nie ruszałam się. Zbliżał się do Soft’a, z ostrymi pazurami. Widziałam w nich jad. Był już blisko Soft’a. Basior nic nie wiedział. Nieznany wilk już się zamachnął i chciał zabić Soft’a. Nie mogłam na to pozwolić, bo to mój jedyny normalny przyjaciel. Jeszcze nigdy się nie zaprzyjaźniłam w wilkiem takim jak ja. W ostatniej sekundzie skoczyłam na tego wilka i go zabiłam jednym draśnięciem w serce. Jednak on też mnie drasnął. Leżałam nie przytomna, lecz czułam jak jad we mnie jest i zabija mnie. Ja się jednak nie poddawałam i próbowałam to zwyciężyć.
- ,,Soft wezwij bogów”- pomyślałam

<Soft?>

Soft C.D Anna

Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Poszliśmy od razu do Lasu Czterech Drzew. Szybko zauwarzyliśmy kilka Canoo. Anna rzuciła się na jednego szybko go raniąc i odbiegając. Wtedy wkroczyłem ja, rzuciłem się na zwierze, powalając je. Później padło już martwe.
Pierwszy przystąpiłem do uczty, nie zwracając uwagi na to co się działo za moimi plecami...

<Anna?>

Anna do Blade'a


Byłam w swoim lesie. Nagle wpadł na mnie jakiś inny wilki. Szybko skoczyłam na niego i przygwoździłam do ziemi. Spojrzałam mu prosto w oczy. To był samiec. Znowu poczułam motyle w brzuchu.
-,,Ku*** czemu znowu to poczułam. To ostatnim razem czułam jak zobaczyłam Soft'a"- pomyślałam
- Kim jesteś?- spytałam wściekła

<Blade?>

Anna C.D Soft

- A tak. Nie mam z kim pogadać- powiedziałam
- Aha. A inne wilki lub potwory?
- Innych wilków nie znam, a moi znajomi tak zwani potwory musieli pójść gdzieś... chyba na jakieś zebranie
- Aha- Softowi zaburczało w brzuchu
- Hehe... Może chodźmy na polowanie?

<Soft?>

piątek, 25 października 2013

Nowy Członek

Tym razem dołącza Blade. Jest opiekunem szczeniąt.
Witamy!

Moon C.D Baco


- Emm Jasne - powiedziałam i wstałam
Wyszliśmy z jaskini. Było pięknie. Szliśmy tak w milczeniu.
- Dokąd idziemy ? - zapytałam

<Baco ? >

Baco C.D Moon

Uśmiechnąłem się.
- Nie ma sprawy - Powiedziałem.
Siedzieliśmy chwilę patrząc na siebie. Postanowiłem przerwać ciszę.
- Może pójdziemy gdzieś razem? - Zaproponowałem

<Moon?>

Shelly C.D Alexander "Para"

-Tak!!! Podobałeś mi się od kąd pierwszy raz cię zobaczyłam ale wstydziłam się ci to powiedzieć.

<Alexander?>

Moon C.D Baco


- Nie... Dzięki - powiedziałam - To był kolega z mojej dawnej watahy... Ubzdurał sobie że jestem jego dziewczyną
Uśmiechnęłam się do Baco. Spojrzałam się w jego oczy.
- Ja...
- Co - zapytał
- Dzięki - powiedziałam i uśmiechnęłam się

< Baco ? >

Alexander do Shelly "Para"

-Hej Shelly. Chcesz być moją partnerką?

<Shelly?>

Baco C.D Moon

Otarłem łzy przyjaciółki. Uśmiechnąłem się do niej. Później zwróciłem się do wilka.
-Wynoś się z tąd!- Wrzasnąłem pokazując zęby
Basior uczynił to samo. Skoczył na mnie wbijając zęby w mój kark. Odepchnałem go i po krótkiej walce wykurzyłem go z mojej jaskini. Później zwróciłem się do Moon.
-Nic Ci nie jest?- Powiedziałem- kto to był?

<Moon?>

Soft C.D Anna

Gryzłem sobie w spokoju kość niedawno upolowanego zająca gdy nagle do w wejściu jaskini pojawiła się Anna.
- Hej Soft - Powiedziała
Odłorzyłem kość i wstałem podchodząc do niej. Kiwnąłem głową na przywitanie.
- Witaj, co Cię do mnie sprowadza? - Spytałem

<Anna?>

Shelly C.D Alexander

To Wataha Śnieżnego Snu. Chciałbyś dołączyć? -Spojrzałam na wilka.
-No pewnie! To chodźmy do przywódcy. Softa. -Po drodze porozmawialiśmy i jednocześnie zaprzyjaźniliśmy się. Kiedy doszliśmy do groty Softa zapukałam. Wyszedł z jaskini przywódca Soft.
-Cześć. A to kto?

<Soft?>

czwartek, 24 października 2013

Alexander do Shelly





-Pewnego dnia postanowiłem że pospaceruję. Poszedłem bardzooo daleko. Aż natknąłem się na piękne widoki i inne wilki zajętymi różnymi rzeczami. Podeszłem do pewnej wadery.
-Cześć jestem Alexaner. -powiedziałem.
Wadera odwróciła się i ze strachem na mnie popatrzyła. Potem powiedziała.
-Witaj. Jestem Shelly. Jestem tu nauczycielką. A ty co tutaj robisz? -Zapytała się mnie.
Przyszłem pospacerować i doszłem aż tutaj.
Co to za miejsce?
 
<Shelly?>

Nowy członek

Chciałbym przedstawić wam nowego członka - Alexandra! Jest szpiegiem.
Witamy!

Anna C.D Soft

Rozmawiałam właśnie z jednym z Bogów. Potem poszłam polować. Złapałam pyszną sarnę. Zobaczyłam śpiącego Soft'a. Zaczęłam czuć w brzuchu motyle. Wogle nie wiedziałam o co chodzi i nie chciałam tego czuć. Poszułam jak jakaś siła każe mi iść do Soft'a. Weszłam do jego jaskini.
- Hej Soft- powiedziałam

<Soft?>

Nowa Członkini

Dołączyła do nas Roxana! Postanowiła zostać opiekunem szczeniąt.
Witamy!

środa, 23 października 2013

Moon C.D Baco

- No... - powiedziałam - Przyszłam ci podziękować za kwiaty a on przyczepił się do mnie
Stałam z jedną łapą podniesioną. Byłam zdziwiona.
- Oszustko jedna - krzyczał Ricz ( bo tak miał na imię ten basior) - Ty mnie kochasz ty wiesz to bardzo dobrze
Siedziałam cicho.
- Ja oszustka ? Ja cię NIE kocham !!!
- Tak ty - krzyczał - Kochasz mnie !
Kłótnia nie trwała długo. Rozkojarzona usiadłam i zaczęłam płakać. Baco widząc mnie w takim stanie podszedł do mnie i...

<Baco?>

Baco C.D Moon

Wracałem z porannej przechadzki, która codziennie miała miejsce, jeszcze przed śniadaniem. Kiedy wracałem do jaskini zobaczyłem w niej Moon i jakiegoś basiora.
- Co się tu dzieje! - Krzyknąłem wskakując do jaskini.
Basior trochę się wycofał.
- Moon, czy on Ci dokucza? - Spytałem zasłaniąc ją przed nieznajomym.


<Moon?>

wtorek, 22 października 2013

Moon C.D Baco

Byłam mile zaskoczona. Postanowiłam pójść do Baco i podziękować mu. Po drodze spotkałam mojego " kolegę". Podszedł do mnie lecz ja od niego odeszłam.
- Hej ! dokąd pędzisz ? - zapytał lecz ja mu nic nie odpowiedziałam
Przyspieszyłam trochę.
- Weź mała - powiedział - moje kochanie
- Nie jestem twoim kochaniem ! - powiedziałam - Odczep się
- Weź śliczna
Nareszcie dotarłam do jaskini Baco. Weszłam do niej. Za mną wszedł tamten wilk.
- Cześć - powiedziałam - Dzięki za kwiaty
- Jakie kwiaty - zapytał tamten
- Idź z tond - krzyczałam
< Baco :) >

niedziela, 20 października 2013

Baco C.D Moon

Moon zasnęła. Ja patrzyłem w niebo. Tam zamiast chmur ubywać to przybywało. Patrzyłem tak dosyć długi czas i wkrótce też zasnąłem. Kiedy się obudziłem było wcześnie. Moon jeszcze spała. Postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Poszłem do Różanego Lasu. Wiedziałem co nieco o tutejszych roślinach to też wiedziałem co robić. Gdy Moon się odudziła przed nią leżał bukiet Róż Zephir'a z dołączona karteczką;
"Od Baco"

<Moon? Jaka Reakcja? :-)>

Soft C.D Anna

Otrzepałem się.
- No, chyba czas iść spać... - Powiedziałem po czym skierowałem się do jaskini na zasłurzony spoczynek. Sanąłem od razu nie wiedząc co robi Anne. Pewnie też poszła spać.
Nastepnego ranka:

<Anna? Nik nie ma weny xD>

Anna C.D Soft


- Chyba poszedł- powiedziałam
Nagle usłyszałam coś w krzakach. To był mój znajomy
- Muszę iść- powiedział- Pa
- Pa- powiedziałam
Deszcz ciągle padał i to coraz mocniej. Wyglądaliśmy jak zmokłe kury.

<Soft? Sorka, że takie krótkie>

sobota, 19 października 2013

Nowa Członkini

Dołączyła do nas Shelly. Jest nauczycielem.
Witamy!

Moon C.D Baco


Próbowałam zasnąć lecz nie umiałam. Ciągle słyszałam padający deszcz. Te kichanie mnie wykańczało. Byłam zmęczona. Popatrzałam się na Baco który patrzał na padający deszcz. Uśmiechnęłam się i położyłam głowę.

< Baco, sorki że tak mało... :( >

piątek, 18 października 2013

Baco C.D Moon

Uśmiechnałem się
- To naprawdę nic wilkiego... - Powiedziałem
Moon ponownie kichęła.
- Jesteś przeziębiona, powinnaś sie przespać... - Odparłem podnosząc wadere z ziemi. - Odprowadze Cię do Twojej jaskini.
Chociarz niechętnie Moon wstała i poszliśmy razem przez deszcz. Kiedy dotarliśmy na miejsce deszcz lunął potężnie i musiałem go przeczekać. A gdzie? W najbliższej jaskini. Jaskini Moon.

<Moon?>

Adopcja

Moon adoptowała Olivera z domu szczeniaka dając mu rodzinę!

Moon C.D Baco


- Hej - krzyknęłam
Obcy Basior popatrzał się na mnie, a Baco zrzucił wilka z siebie. Podbiegłam do nich i dołączyłam się do waliki. Wilk uciekł. Położyłam się na mokrej od deszczu trawie. Patrzałam się na zachód słońca. Było zimno.
- Dzięki - powiedziałam - Wiesz... za ratunek
Nagle zaczęłam kichać. Chyba się przeziębiłam. Położyłam głowę na trawie.
- Jeszcze raz bardzo dziękuje - powiedziałam uśmiechając się

< Baco ? >

Baco C.D Moon

Skoczyłem na napastnika przewracając go na ziemię. Legł przygnieciony moimi łapami. Po chwili monął pierwszy szok i wilk zrzucił mnie z siebie.
-Moon uciekaj!-Krzyknąłem do nowopoznanej.
Po chwili basior rzucił się na mnie i zatopił zębyw moim karku.

<Moon? Sorki, że krótkie...>

czwartek, 17 października 2013

Moon C.D Baco




- Jestem Moon - powiedziam uśmiechając się - A ty ?
- A ja jstem Baco - odparł
Nagle przedemną pojawił się jakiś wilk. Nie wyglądał przyjaznie. Cofałam się a on szedł za mną. Nagle żucił się na mnie.
 
<Baco?>

środa, 16 października 2013

od Baco


Do watahy dołączyłem niecały dzień temu. Nikogo nie znałem. No może poza alfą - Soft'em. Wstałem niedługo przed wschodem słońca. Wszyscy jeszcze spali. Próbowalem przespać się jeszcze chwilę, ale nic to nie udało. byłem po prostu zbyt rozbudzony. Postanowiłem iść znaleźć sobie coś na śniadanie. W tym właśnie celu udałem się w głąb Lasu Czterech Drzew. Przed łapami szybko zaczęły biegać mi zające. Nie mogłem jednak rzadnego z nich złapać. Musiałem mocno się przyłorzyć alby złapać chociarz jednego. Co nie udawało mi się. Wtem wpadłem na genialny pomysł. Skoczyłem nie widząc królika przes sobą. Jakiś niezdara wybiegł wtedy na ścierzkę i wpadł prostop w moje łapy. Zjadłem go szybko. Potraktowałem go jako śniadanie. Idąc głębiej w las nie było już zielonych drzewek i malutkich krzewów. Teraz rosły wielkie, grube i gęste drzewa, a krzaki stały się cierniami i jałowcami. Przedzierając się przez tą puszczę zauwarzyłem jakiegoś wilka pomiędzy drzewami.
- Hej! - Zawołąłem wilk zatrzymał się i zaczekał na mnie. - Kim jesteś?

<Ktoś Dokończy?>

Nowy Członek

Dołączył do nas Baco! Baco jest jest medykiem.
Witamy!

niedziela, 13 października 2013

Black Death C.D Soft"dziwne to jest....uczucia"

-No więc tak:
Gdy się urodziłam moją matke zabito...ojciec to zmarł dwa dni przed narodzinami...moje rodzeństwo zabili....zostałam sama......-powiedziałam
-Przykro mi-powiedział
-Każdemu jest przykro...-powiedziałam
-Bedzie dobrze-powiedział
-Mam nadzieję-powiedziałam

Soft C.D Black Death "Dziwne to jest....uczucia?"

- Opowiesz mi coś o sobie bo tak właściwie to nic o tobie nie wiem - zapytała
Zwróciłem wzrok ku niej uśmiechając się.
- Cóż niewiele mam do powiedzenia na swój temat. - Odparłem.
Wadera opóściła głowę. Po chwili jednak ponownie zapytała:
- To, gdzie się urodziłeś?
- Szczerze mówiąc nie bardzo pamiętam... - Mówiąc to nie mogłem wrócić wspomnieniami do szczenięcych lat... To było tak dawno.
Wędrowaliśmy jeszcze kilka kroków bez słowa. Black próowała jeszcze o coś pytać, ale w ostatniej chwili się wycofywała.
- A ty jakie miałaś dzieciństwo? - Spytałem

<Black Death?>

Soft C.D Anna

Wystawiłem tylko łapę, później niepewnie wychyliłem głowę i wyszedłem z jaskini. Zdziwiłem się wtedy bardzo, iż spodziewałem się zobaczyć to samo przedziwaczne stworzenie, z którym wyszła Anna. Nie zauwarzyłem jednak nic. Drzewa stały jak zawsze w tym samym szyku, krzaki szeleściły bombardowane przez deszcz. Nie zauwarzyłem nic.
Anna także wyglądała na zdziwioną.
- Gdzie on zniknął? - Odparła zdziwiona
Dokładnie przeczesałem wzrokiem teren wokół legowiska, ale na daremno.
- Hmm, nie mam pojęcia... - Rzekłęm cicho, wciąż go szukając pomiędzy drzewami.

<Anna?>

Black Death do Soft'a "Dziwne to jest....uczucia?"

Gdy szłam razem z Soft'em do watahy patrzyłam na niego jak bym się zakochała....
Nie wiem co we mnie wstapiło ale się zakochałam...
To dziwne bo jeszcze w nikim sie nie zakochałam....
-Soft?-spytałam
-Tak?-zapytał
-Daleko jeszcze do watahy?-spytałam
-Nie już niedaleko-powiedział
-Opowiesz mi coś o sobie bo tak właściwie to nic o tobie nie wiem-zapytałam

<Soft>

Black Death "Jak Dotarłam..."

Pewnego słonecznego....jakiego słonecznego...ciemnego dnia w lesie Death Forest zjawił sie pewnien wilk...
Podeszłam do niego i zapytałam:
-Kim jesteś i co tu robisz?-spytałam
-Jestem Soft-odpowiedział-Miło mi poznać
-Ja jestem Black Death....nalezysz może do jakiejś watahy?-spytałam
-Tak...i tak się składa że jestem alfą tej watahy...chcesz dolaczyć?-spytał
-Oczywiście-powiedziałam i poszlismy do innych wilków z watahy

Anna C.D Soft

Weszłam do jaskini o pożegnałam się ze znajomym.
- Gdzie byłaś?- spytał Soft
- U niego- powiedziałam
- A tak wogle to co to jest?
- Są to Denachy. Nie słyszałeś?
- Słyszałem
- Choć zapoznam cię z nim
- Hmmm.... No nie wiem
- No chodź. Jest miły, chyba, że wyprowadzisz go z równowagi- powiedziałam śmiejąc się
<Soft?>



Soft C.D Anny

Anna wyszła. Byłem trochę zdezorientowany gdyż nie byłem pewien, jakie TO coś ma zamiary. Nie znałem wtedy dobrze. Odeszłą lekko pochylona na ranną stronę. Połorzyłęm się, ale nie byłęm pewien, czy powinienem za nią iść, czy może tu zostać.
Deszcz nie przestawał padać. A od czasu kiedy się zaczął przybrał tylko na sile. Zasnąłem chyba, bo nie pamiętam co robiłem przez cały późniejszy dzień.
Zaczynał właśnie zza choryzontu wyłaniać się biały, świecący dysk, gdy usłyszałem odgłos Anny. Wróciła wraz tym... czymś co później i tak odeszło bez słowa. O ile potrafiło mówić.
- Hej, gdzie byłaś? - Spytałem ciekawy.

<Anna?>

sobota, 12 października 2013

Anna C.D Soft

Obudziłam się, a obok mnie leżał Soft.
- Nic ci nie jest?- zapytał
- Nie- wstałam i odszepałam się z kurzu
- Nie wstawaj jesteś ranna- powiedział
- No i? Jestem przyzwyczajona- powiedziałam
Do jaskini wpadło jakieś magiczne stworzenie. To był mój znajomy.
- Hej- powiedziałam
Soft był już gotowy do zaatakowania, ale go powstrzymałam. Wyszłam z jaskini z moim znajomym.
<Soft?>

Soft C.D Anna

Anne odepchnęła mnie. Chwile leżałem nie mogąc zebrać zmysłów. Nie miałem pojęcia, co się dzieje. Zajęło mi chyba minutę nim zdałem sobie sprawę z tego co się stało.
Anne leżała obok mnie. Była mnieprzytomna i miała ranę na boku. Co więcej futro wokół tej rany było smolisto-czarne. Musiał uderzyć ja jakiś ogień, a przynajmniej tak sądziłem.
Wstałem, otrzepałem się i zwróciłem się w stronę Anny.Zacząłęm uderzać ja łapą w ramię, aby sprawdzić zy jet przytomna. Ten gest jednak nic nie dał. Spojrzałem w stronę, z którego wyzionał ogień. Nic nie zauwarzyłem. Nie wiedziałem też co mogłoby rozpalić ogień. Złaszcza, że paał deszcz i nic nie mogłoby w tych warunkach rozpalić ognia,a nawet jeżeli, to deszcz szybko by go zgasił.
Co robić? Po krótkim namyśle chwyciłem Anne za skórę na karku i za jednym zamachem wrzuciłem ja za grzbiet i wyniosłem z lasu. Kiedy dotarłem z waderą na grzbiecie do swojej jaskini zrzuciłem ją z siebi i lagła na ziemię głębokiego korytarza mej jaskini.
Obok wejścia do legowiska rosła rewna, dziwaczna roślina. Nie wiedziałem o niej nic poza tym, że leczyła oparzenia. Zerwałem płatki, wtarłem w ranę Anny. Połorzyłem się obok niej i czekałem aż się ocknie.

<Anna?>

Anna C.D Soft

Podszedł do mnie Soft
- Mówiłem ci- powiedział
Zaczęłam się śmiać
- Czemu się śmiejesz?
- Bo się nabrałeś. Gdybym chciała złapać magoga to bym go goniła. Wiedziałam, że zrobi unik. One słyszą i czują niebezpieczeństwo. A tak wogle to mnie bawi moja porażka
- Co?- zapytał zdziwiony basior
- A to!- krzyknęłam- Ja kocham się śmiać
Po chwili przestałam się śmiać, a Soft patrzył się na mnie jak na dziwaczkę.
- Wiem co o mnie myślisz, ale to mi nie przeszkadza
Basior tylko wzruszył ramionami i skierował się do swojej jaskini. Zobaczyłam jakąś kulę ognia, zmierzającą w Soft'a. Szybko skoczyłam na niego odpychając go. Jednak sama dostałam.
<Soft?>

Soft C.D Anny

Anna wdrapała się na drzewo. Zaczęła skakać po drzewach. Tym czasem nieświadomy niczego magog w spokoju odnalał skupisko soczystej trawy i zaczął ja ze smakiem skubać. Wadera znalazła sie tuż nad calem. Uszy magoga wyczuły jednak niebezpieczeństo i zwierze rzuciło się do ucieczki. W jednej sekundzie poderwał się do biegu. Anna zaczęła skakać po drzewach. Z czasem znalazła się nad pędzącym magogiem. Zwierze odwróciło się. Było już jednak za późno i wadera skoczyła na szyje stworzenia. Magog jednak wykonał piękny unik i wadera zsunęła sie na grzbiet. Nie puszczała go jednak. Próbując zatrzymać zwierze sama spadła.
Podszedłem do niej.
- Mówiłem Ci.

<Anna?>

Od Anny C.D Soft

Zaczął padać deszcz. Ja stałam i patrzyłam się w niebo.
- Nie idziesz się schować?- zapytał Soft
Popatrzyłam się na niego
- Gdzie? Ja zawsze jestem na deszczu -uśmiechnęłam się
Usłyszałam coś. To był Magog. Oblizałam się.
- Nie złapiesz go- powiedział Soft
- A założymy się?- uśmiechnęłam się szyderczo
- Nigdy go nie złapiesz. Jest za szybki.
- Ja znam kilkanaście sposobów jak złapać zdobycz nawet tą najbardziej trudną do zdobycia. Pokażę ci jedną z nich
Wymyśliłam, ze skoczę na drzewo i będę skakać po drzewach, aż znajdę się nad zdobyczą. W tedy na nią skoczę i jednym machnięciem ją upoluję.
<Soft?>

Nowa Członkini

Dołączyła Black Death. Została Zielarką. 
Witamy!

Soft C.D Anny

Powiwałem głową szanując jej decyzje. Byłem jednakże pewien, że mieszkanie w Death Forest, nie jest najlepsztm pomysłem.
- W porządku. - Rzekłem kiwając głową.
Sallsy powtórzyła za mna ten gest.
- Wiesz, że mieszkanie w tym lesie grozi śmiercią? - Spytałem troskliwie.
Wadera przechyliła nieco głowę.
- Wiem. - Odparła pewnie.
- Dobrze... - Mruknąłem
Później zapadła chwila ciszy.
Przerwana została przez deszcz, na który zbierało się już od samego ranka. Z początku był to tylko lekki deszczyk. Potem jednak rozpadało się na dobre. Woda szybko zmoczyła wszyskich. Najbardziej jednak Uprzykrzyła nam się nadchodząca burza.
Ruszyłem w storę jaskini. Verlain czmychła do swojej już dawno. Anna jednak została na miejscu.
Obróciłem sie w jej stronę.
- Nie idziesz się schować? - Spytałem zdziwiony. Byłem bowiem pewien, że karzdy, nawet najbardziej samodzielny wilk, nie zbytnio przepada za deszczem.

<Anna?>

Od Anny C.D Soft’a

- Raczej co TY tu robisz- powiedziałam zła
Soft popatrzył na mnie zdziony
- Ja to ja?- zapytał
- Bo ja tu byłam pierwsza. Tereny tego lasu są moje!
- Ale my tu byliśmy pierwsi
- Nie
- A co widziałaś nas?
- Tak
- To czemu nic nie powiedziałaś?
- Bo nie byliście na moich terenach
- Aha
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. W końcu Soft powiedział
- Może chcesz do nas dołączyć?
- Sama nie wiem.
- To pomyśl ok?
- Ok- powiedziałam, a wilki poszły
Następnego dnia poszłam do nich.
- Hej- powiedziałam, nie wrednie, ale i też nie czule
- Hej i co namyśliłaś się?
- Hmm… Ok. dołączę, ale zostanę samotnikiem. Będę mieszkać w moim lesie, nie będę miała stanowiska, ale jak by co to pomogę

<Soft?>

Soft do Anny "Spotkanie"

- Poczekaj, nie chcemy walczyć. - Oznajmiłem gotowej do ataku Waderze.
Wilczyca rozluźniła się ale jej mina wciąż dradzała, że jest co do nas nieufna i gotowa na wszysko z naszej strony. Miałem już zapytać się jej co tu robi, lecz Sallsy zeskoczyła z mojego grzbietu podeszła do wadery. Okrążyła ją jeden raz, dokładni przyglądając się jej przy tym. Później ją obwąchała i ponownie obejrzała. Patrzyliśmy na ten występ przez może kilka sekund. Później zwróciłem się ku waderze, która dopiero gdy odezwałem się zwróciła na mnie wzrok.
- Kim jesteś i czego tu szukarz? - Powiedziałem powarznym głosem, którym zwróciłem jej uwagę. Podniosła głowę. Sallsy zatrzymała się z tego... Co właśnie robiła, ponownie usiadła mi na grzbiecie i patrzyła na waderę soimi wielkimi, fioletowymi oczema.

<Anna?>

od Anny "Spotkanie"

Długo by opowiadać. Zacznę tak… Urodziłam się lawie. Wokół mnie zebrały się wszystkie złe stworzenia i bogowie. Oni obdarowali mnie siłą i mocą. Żywioł sama odkryłam. Nie miałam normalnych przyjaciół. Bawiłam się z potworami. Moich rodziców zabito, więc wychowali mnie bogowie. Każdy bóg uczył mnie czego innego. Fuegos nauczał mnie jak panować nad ogniem. Dzięki niemu umiem wytwarzać ogień i nie spalę się nigdy. Delores nauczał mnie jak przetrwać w każdych warunkach. Dzięki niemu umiem sobie radzić. Acume uczyła mnie urokiem zaczarować każdego basiora lub zniszczyć miłość. Zephir mnie uczył jak polować. Teraz już nigdy żadna zwierzyna mi nie uciekła. Threes uczył mnie jak zabijać i wysysać krew. Nauru nauczał mnie czarować i latać bez skrzydeł. Thanatos uczył mnie obrony i obrony innych. Zetha uczyła mnie oddychać pod wodą i rozmawiać z podwodnymi stworzeniami. Denali nauczyła mnie jak mogę pokochać inne wilk z sobą. Geest nauczył mnie podróżować w czasie i między wymiarami. Takoma uczyła mnie panować na ziemią. Bastion nauczył mnie jak przetrwać najzimniejsze mrozy i zamrażać innych. Każdy bóg podarował mi co innego. Fuegos dał mi siłę, Delores dał mi silną wolę, Acume dała mi piękność, Zephir szybkość na ziemi, Threes odwagę, Nauru szybkość powietrzną, Thanatos mądrość, Zetha szybkość wodną, Denali miłość, Geest przyjaźń (czyli, ze jeśli chcę mogę się zaprzyjaźnić), Takoma skoczność, Bastion tajemniczość, a Serwal znikanie. Kochałam ich wszystkich. Zamieszkałam w Lesie Death Forest. Tam pokazują mi się wszyscy bogowie, a czasami gdzie indziej. Dzięki nim jestem na wszystko odporna i jestem nieśmiertelna.
Pewnego dnia ktoś się osiedlił na pobliskich terenach. Nie obchodziło mnie to, bo i tak jeśli ktoś mi przeszkodzi w czymś to nie żyje. Wiele wilków zginęło przeszkadzając mi. Były tam tylko 2 wilki. Jedna wadera i jeden basior. Wiem o nich wszystko, a oni mnie nawet nie widzieli. Basior nazwał się Soft, a wadera Verlain. Znałam ich moce i żywioły. Jacy są i czym się zajmują. Soft ma 3 lata, jego żywioł to śnieg i mróz, jego jaskinia znajduje się w Lesie Czterech Drzew koło Drzewa Poznania, urodziny ma 13 czerwca, jest samcem alfa i jest głównym medykiem, nie ma partnerki, ma towarzyszkę Sallsy, uwielbia zimę i mróz, szybko podejmuje decyzje itd. Wadera to Verlain ma 2 lata i pół roku, jej żywiołem jest umysł, urodziny ma 12 stycznia, jej jaskinia jest w Lesie Czterech Drzew koło jeziorka, nie ma partnera, jest samicą beta i przywódczynią polowań, ma klaustrofobię, posiada kolekcję sztyletów itd. Wiedziałam jacy oni są i znałam ich moce.
Rano podszedł do mnie jakiś basior. To był basior którego widziałam, a obok niego była jakaś wadera. Zerwałam się na równe nogi i skoczyłam na basiora.
- Wynoście się, jeśli życie wam miłe!- krzyknęłam
Verlain skoczyła na mnie i przygniotła mnie do drzewa. Jednak ja byłam silniejsza i szybsza, więc w jednej chwili wymyśliłam strategię. Zaczęliśmy walczyć. Odepchnęłam waderę od siebie, a za nią skoczył na mnie Soft. Ja udałam, że zemdlałam. Podeszli do mnie. Ja się nie ruszałam i nie oddychałam. W końcu gdy się pochylili przyłożyłam im w twarz i zemdleli. Zabrałam ich na ich tereny i położyłam ich koło ich jaskiń. Potem poszłam do siebie.
Po południu znowu ich zobaczyłam. Chciałam już wskoczyć na nich, ale Soft powiedział:
- Poczekaj, nie chcemy walczyć

 <Soft i Verlain?>

Nowa Członkini

Dołączyła Anna. Postanowiła zostać samotnikiem.

piątek, 11 października 2013

Otwarte

Witaj towarzyszu.

Oto właśnie otworzona została nowa wataha. Wataha Śnieżnego Snu.

Skoro już tu jesteś, to może zechcerz dołączyć i tworzyć historię?

Weeeeee~!